Zawsze byłam typem osoby aktywnej i zaangażowanej w różnego rodzaju akcje i projekty. W czasie studiów działałam w organizacji charytatywnej Leo Club Poznań. Organizowaliśmy imprezy charytatywne, loterie, chodziliśmy do szpitali, domów dziecka, a nawet malowaliśmy przedszkole. Przyszła dorosłość, ale o pomaganiu staram się nie zapominać, również w czasie podróży.

Często gdy podróżuje lub rozmawiam o podróżach pojawia się pytanie. Jak możemy pomóc lokalnym społecznościom? Jak możemy wpłynąć na środowisko i sprawić, aby otaczający krajobraz nie tonął w śmieciach? Czy da się w ogóle coś zmienić?

Dylematy

Dawać pieniądze, rozdawać cukierki lub artykuły szkolne? Czy przyzwyczajamy dzieci do tego, że turysta da? Czy jednak wpływamy choć trochę na poprawę ich rzeczywistości i możemy podarować uśmiech? Chyba nawet gdybyśmy utworzyli tu kółko dyskusyjne, to każdy miałby swoje racje, tak samo jak każdej stronie moglibyśmy coś zarzucić.

Targowanie

W Azji trzeba się targować, ale czy uparte zbijanie i tak już śmiesznie niskiej dla nas ceny by oszczędzić 2 złote jest w końcu moralne czy nie?

Nie pisze o tym, aby udzielić Wam jakichkolwiek odpowiedzi, bo szczerze mówiąc sama zawsze mam problem z tym gdzie jest limit. Gdzie jest granica między pomaganiem, a  przyzwyczajaniem do tego, że turysta da. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach nawet najszczersza chęć pomocy może zostać skrytykowana. Trochę przeraża mnie to, że nie wystarczą już dobre chęci, ale wciąż wierzę, że aby coś zbudować może się przydać każda para rąk dokładająca chociażby jedną cegiełkę. Warto też zastanowić się czy może zamiast dać tego przysłowiowego „cukierka” (pamiętajmy, że w tamtych miejscach trudno o opiekę dentystyczną, a cukier wpływa na rozwój próchnicy zwłaszcza u małych dzieci) nie lepiej poszukać organizacji, która specjalizuje się w pomocy humanitarnej. Może lepiej udać się do lokalnej szkoły, gdzie przekazane przez nas pieniądze, czy gadżety mogą zostać rozdysponowane w bardziej świadomy i skuteczny sposób.

Zawsze podziwiałam wolontariuszy, liderów, osoby, które potrafią poświęcić tygodnie, a nawet miesiące na pomaganie w dalekich zakątkach świata i które mają pomysły i pasję do szerzenia swojej misji.

Jakiś czas temu poznałam ekipę podróżników, którzy zainspirowali mnie swoim pomysłem, energią i wiarą, że możemy coś zmienić.

Mowa o Klubie Podróżników Soliści

Realizują oni fantastyczny projekt, do którego każdy może się przyłączyć, a w zamian za pomoc, otrzymujecie zniżki na wiele produktów i usług od znanych marek, które również wsparły projekt. Razem z Solistami w tym roku przyczynię się do sadzenia drzew, zwiększenia populacji w Polsce i wysłania paczek do krajów dotkniętych ubóstwem i klęskami żywiołowymi.

Wy też możecie dołączyć. Poznajcie szczegóły na stronie – soliści.pl

Podsumowując, pomagać można na wiele sposobów! Ważne to znaleźć swoją inspirację, zrozumieć, że mamy realny wpływ na zmiany i poczuć chęć ich wprowadzania.

Dlaczego uważam, że warto pomagać? Bo świat nie zawsze wygląda tak jak na Instagramie..