Holi – święto kolorów
Swoją pierwszą wizytę w Indiach miałam przyjemność odbyć w momencie słynnego święta świateł Divali. Gdy decydowaliśmy się na kolejną podróż do Azji jak zwykle zerknęłam na kalendarz świąt i festiwali i okazało się, że jest szansa załapać się na Holi. Uważam, że Indie są miejscem wymagającym i nie planowałam tam szybko wracać, to jednak walki na kolory nie chciałam sobie odpuścić.
Gdzie najlepiej spędzić Holi?
W Indiach najbardziej znane miejsca z hucznego świętowania są powiązane z Hare Krishną.
Mathura – to tutaj urodził się Krishna, natomiast swoje dzieciństwo podobno spędził we Vrindavanie, gdzie moim zdaniem Holi było najbardziej spektakularne. Znajduje się tu słynna świątynia, w której toczy się prawdziwa walka na kolory. Co do innych miejsc niestety nie chcę się wypowiadać, byłam na Holi tylko raz właśnie w tych dwóch szczególnie znanych z hucznych obchodów miejscach.
Holi to święto ruchome, dlatego przed wyjazdem warto sprawdzić aktualny plan na dany rok – obchody trwają mniej więcej tydzień.
Vrindavan
Do głównej świątyni Banke Bihari Temple, która jest samym sercem świąta Holi w tym mieście, wiedzie wąska uliczka, go której traficie podążając za tłumem. Ilość osób pchających się w jedną i drugą stronę jest przerażająca, dlatego należy zachować szczególną ostrożność i lepiej mieć ze sobą jak najmniej rzeczy.
– weźcie ze sobą pieniądze, żeby wejść na balkon w świątyni
Opłata za wejście to ok. 200-400 rupi – 10-20 zł/os. – zależy od Waszych zdolności do targowania się. Jest tam znacznie spokojniej, spotkacie fotografów i filmowców z różnych zakątków świata i sami będziecie mogli obejrzeć to szaleństwo z góry – warto!
Czego się spodziewać?
– bitwy na kolory trwającej kilka dni, nawet jeśli ulice wydają się spokojne, to w każdej chwili może pojawić się ktoś z workiem proszku w dłoni
– tłumu, szaleństwa i pchania się na wszystkie strony
– ogromnej popularności i masy próśb o selfie
– brudnych ubrań, zafarbowanych włosów, kolorowych plam na skórze utrzymujących się przynajmniej parę dni
– niespodzianki z „nieba” – wiadra wody często wylewane są na przechodniów z dachu
Jak się przygotować?
– zabierzcie ubrania, które można wyrzucić
nie ma się nawet co łudzić, że uda Wam się je wyprać. Po powrocie do hotelu wszystko tak naprawdę jest do wyrzucenia. Jeden t-shirt i spodnie nie wystarczą. Chyba, że pofarbowane ubrania chcecie przeprać i założyć je kolejnego dnia.
– zabezpieczcie sprzęt
jeśli chcecie zabrać na ulicę telefon lub aparat w czasie Holi warto mieć ze sobą folię, worki, pokrowce, z których można zrobić chociaż prowizoryczne zabezpieczenie.
Na telefon
odpowiedni będzie pokrowiec używany do nurkowania.
Na aparat
najlepiej sprawdzą się przezroczyste worki. Zabierzcie ze sobą taśmę klejącą, gumki recepturki, folie spożywczą, wszystko co jest w stanie zabezpieczyć sprzęt. Worki polecam o tyle, że można zrobić z nich rękaw (można też kupić gotowy pokrowiec w internecie).
– skórę warto nasmarować balsamem, a na włosy nałożyć oliwkę lub odżywkę
to i tak niewiele pomoże w uniknięciu zafarbowania od silnych barwników, ale kolor będzie mniej intensywny.
Domyć się nie jest łatwo, wzięłam ze sobą sodę oczyszczoną, którą dodawałam do szamponu i balsamu do ciała, nie dawała jednak spektakularnych rezultatów.
– lepiej mieć pełne buty (oczywiście do wyrzucenia).
Chodziłam w japonkach i palce były bardzo mocno zafarbowane. Paniom polecam pomalować paznokcie u stóp, wtedy po zmyciu lakieru na paznokciach nie ma już śladów.
Czego używa się do barwienia podczas Holi?
– kolorowy proszek
To absolutna podstawa – smarują Wasze czoło lub twarz i jest to najłagodniejsza forma świętowania. Bardziej „zabawowi” hindusi wysypują proszek na głowę lub rzucają w Was jadąc skuterem. Uważajcie na oczy!
– kolorowa pianka w puszce – zazwyczaj różowa
Gdy widzicie, że ktoś trzyma wielką puszkę wyglądającą jak farba w sprey’u najlepiej uciekajcie. Piankę bardzo trudno zmyć i zostawia plamy na ciele. Moje włosy po „pofarbowaniu” pianką były różowe przez miesiąc.
– kolorowa woda
Od dzieci w czasie Holi najlepiej trzymać się z daleka, bo bardzo często można zostać oblanym wiadrem kolorowej wody lub dostać z pistoletu na wodę. Mimo upału całe ubranie jest mokre i zimne, do tego co chwilę ktoś Was sypie proszkiem, która w połączeniu z wodą zamienia się w papkę.